Nasza córeczka ma już 2 tygodnie

Dzisiaj w nocy miną dwa tygodnie od momentu kiedy usłyszeliśmy pierwszy płacz Mai na sali porodowej. Niby to tak niedawno, ale od tego czasu wiele się zmieniło.  Nasze życie jest wywrócone do góry nogami. Śpimy w dzień i w nocy :) bo to Mała reguluje nasz dzień. Ostatnio wzięliśmy się na sposób i to my staramy się ją budzić regularnie co 3 godziny na karmienia. Teraz nie jest przynajmniej tak wściekle głodna jak otworzy oczy. Maja musiała się nieźle zdziwić kiedy rodzice zamiast usypiać i cieszyć się każdą chwilą spokoju budzą Ją na siłę :)

Powoli kończymy walkę z pępkiem, tzn. już odpadł i prawie nie krwawi. Nie wiedziałem, że ten pępek to taka ważna sprawa. Ogólnie dowiaduję się wielu nowych rzeczy. Każdy dzień to nauka czegoś nowego.

Powoli dochodzę do wniosku, że na wiedzę znalezioną w internecie, zwłaszcza na kobiecych forach trzeba patrzeć przez palce i czasem nie można za dużo czytać. W internecie, na forach jest zbyt wiele wypowiedzi kobiet, które swoimi dziwnymi urojeniami i obawami sieją lęk i zwątpienie w sercach innych rodziców. Ostatnio „na tapecie” mamy tematykę związaną z dietą kobiety karmiącej. Na pierwszy rzut oka… MASAKRA :) Gdyby brać pod uwagę wszystkie wypowiedzi, to kobieta w ciąży może pić wodę i jeść duszone mięso królika :) Ważne jest, żeby kobieta karmiąca nie jadła warzyw strączkowych, kapusty, ostrych przypraw, czekolady i orzechów.


Tak wygląda Maja po kąpieli…


… a tak po karmieniu